niedziela, 26 marca 2017

Od Pheona

Wstałem wcześnie rano, nie mając za bardzo co robić, postanowiłem zejść do kuchni, bo jak powszechnie wiadomo - na nudę najlepsze jest jedzenie.
Spotkałem tam Marcusa, robił sobie herbatę i nawet zapytał, czy też chcę.
- Nie, dzięki. - Odpowiedziałem, po czym otworzyłem lodówkę.
Wyjąłem z niej pierwsze lepsze zimne piwo i resztki wczorajszego obiadu. Po prostu szaleństwo.
- Zbilansowana dieta, huh? - Uśmiechnął się Marc.
- A jakże. - Odparłem wstawiając talerz do mikrofalówki. - Masz na dzisiaj jakieś plany? - Spytałem opierając się o blat.
- Nie, raczej nic ciekawego. A co? - Odrzekł mieszając herbatę.
- Może zechciałbyś mi pomóc? - Uśmiechnąłem się.
- W czym...? - Zapytał niepewnie chłopak odkładając łyżeczkę.
Po pomieszczeniu rozległo się przeciągłe piknięcie. Moje śniadanie gotowe.
- No widzisz... - Zacząłem, wyciągając jedzenie z mikrofali uważając, żeby się nie poparzyć. - Ostatnimi czasy strasznie nie chce mi się pozyskiwać od innych organów.
- Nie oddam ci moich nerek, zostaw je w spokoju! - Wykrzyknął z oburzeniem.
- Nie, nie. Spokojnie. Nie chcę twoich nerek. - Uspokoiłem go, po czym kontynuowałem. - Jakiś czas temu w mieście otworzyli agencję towarzyską, która ponoć robi furorę.
- Chcesz iść ze mną do burdelu?
- Tak jakby. Bynajmniej nie w celach matrymonialnych. Jest dużo klientów, a co za tym idzie, na pewno też dużo pieniędzy. - Wyjaśniłem siadając obok niego. - Co ty na to?

<Marcus?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz