poniedziałek, 27 marca 2017

Od Cane CD Jack'a

Siedziałam na łóżku w lekkim szoku.
- Wiesz w ogóle co to za facet? Zrobił ci coś? - Zapytał Jack wracając do mojego pokoju.
- Zapewne jakiś niezadowolony klient ze sklepu... Różni kręcą się tam dziwacy. Nic mi się nie stało. Dziękuję ci. - Powiedziałam lekko się uśmiechając z powodu takiego obrotu zdarzeń. - Gdyby nie ty, to mogło skończyć się źle.
- Wiem. - Odpowiedział.
- Więc... Może w zamian przyjąłbyś ode mnie zaproszenie do baru? - Zaproponowałam, bo nie mogłam znieść tej niezręcznej ciszy, jaka zapanowała.
- Czemu nie? Znam jeden całkiem fajny. Chodź. - Odparł.
Skinęłam głową i wstałam z łóżka.

- No to jesteśmy na miejscu. - Powiedział Jack wychodząc z samochodu.
Bar, do którego mnie przywiózł, znajdował się w centrum miasta, toteż parking był wypchany samochodami. Kręciliśmy się po nim jakieś dwadzieścia minut, byleby znaleźć wolne miejsce.
Wewnątrz było strasznie dużo ludzi. Większość, to wyjątkowo pijane dziewczyny, które ledwo mogły ustać na nogach, ale cóż.
- Co bierzesz? - Zapytałam. - Ja stawiam.

<Jack? KRÓTKO, BO KRÓTKO, ALE ZAWSZE>

1 komentarz: