niedziela, 26 marca 2017

Od Pheona CD Marcus'a

Otworzyłem drzwi silnym kopnięciem. W dłoniach sztywno trzymałem karabin. Spojrzenia wszystkich były skierowane na nas. Na mnie i Marcus'a. Jakiś facet właśnie zaczął w panice podciągać spodnie, ale Marc go zastrzelił zanim mu się to udało.
- No co? Chciał się rzucić do ucieczki. - Odpowiedział, kiedy zmierzyłem go spojrzeniem. - Strzelamy?
Skinąłem głową. 
Po kilku minutach na podłodze leżało kilkadziesiąt trupów. Muszę przyznać, że to całkiem dużo jak na dom publiczny. 
- Gdzie trzymają pieniądze? - Zapytał Marcus.
- Na górze, w sejfie. - Odparłem. - Chodź.
Weszliśmy po schodach na górę, cały czas rozglądając się na boki. Jeśli ktoś by przeżył, mogłoby się to skończyć źle.
- A tak właściwie... - Zaczął mój wspólnik. - Jak masz zamiar wydostać stamtąd pieniądze? - Zapytał.
- Zdążyłem się tu pokręcić... Nieważne. Po prostu wiem jak to zrobić. Sejf właściciela tego burdelu nie ma jakichś szczególnych zabezpieczeń, co jest wyjątkowo głupie. I podejrzane. - Odparłem.
- A mimo to, i tak mnie tu przywlokłeś... - Westchnął Marcus. - To tutaj?
- Tak. - Uśmiechnąłem się i otworzyłem zamek. Jak? Strzelając w niego. Niesamowite, jak łatwo kogoś obrabować. Właściciel albo jest debilem, albo stwierdził, że tylko kretyn może chcieć okraść agencję towarzyską. 
Marcus zaczął pakować pieniądze do wcześniej przygotowanego worka.
- Łatwo poszło. - Mruknął zerkając na futrynę. - Pheon? - Wskazał w tą samą stronę.
Przy wejściu stało jakieś dziecko.

<Marc?  ( ͡° ͜ʖ ͡°) >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz