sobota, 25 marca 2017

Od Cane CD Luny

Dziewczyna mierzyła mnie spojrzeniem. Tak, wypadałoby to jakoś wyjaśnić. W końcu nie codziennie komuś do pokoju wbija współlokatorka i to prawie razem z drzwiami, czyż nie?
- Bo widzisz... - Wyjąkałam trąc dłonią o kark. - W kuchni robiłam truciznę, nie?
- Co to ma do rzeczy? - Spytała unosząc brew.
- Może ci się przyda? Facet, który ją zamawiał zrezygnował. Stwierdził, że to będzie zbyt mało spektakularne. Chyba szykuje się jakaś większa masakra. To jak, chcesz to czy nie? - Zapytałam krzyżując ręce na piersi.
- Hm, raczej mi się do niczego nie przyda, ale... W sumie to możesz zostawić. - Odparła z lekkim uśmiechem, przez który wywnioskowałam, że ma już pewne plany związane z moim tworem.
- Ok, w takim razie zostawię w kuchni. - Odwzajemniłam uśmiech, który zapewne w moim wykonaniu nie wyglądał najlepiej i wyszłam z jej pokoju.
Wróciłam do swojego pokoju, w którym jak zwykle panował bałagan. Mogłabym sprzątać całe dnie, a i tak coś po chwili leżałoby na podłodze. Usiadłam na łóżku i wpatrywałam się za okno. Mieszkańcy Allender, zajęci swoim życiem, nie zauważyli nic dziwnego, a jak powszechnie wiadomo, gdy jest tutaj za spokojnie, należy jak najszybciej uciekać i się nie odwracać. Westchnęłam opadając na pościel. Nieco pogniecioną, ale nie można narzekać. Nudziłam się niesamowicie.
- Może ktoś będzie potrzebował pomocy...? Może się na coś przydam? - Mruknęłam, po czym szybko podniosłam się z pozycji leżącej i wręcz wybiegłam ze swojego jakże skromnego lokum.
Zawsze ktoś jest w kuchni. Zawsze. Jakby nie mieli nic innego do roboty, niż tylko żreć. Oczywiście, miałam rację. W tym jakże niesamowitym pomieszczeniu siedziała Luna wpatrując się w to coś, co robiłam dziś rano.
- Coś z tym nie tak? - Spytałam opierając się o futrynę?

<Luna?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz