- Ależ nic sie nie stało kotku - odpowiedziałem - Tylko następnym razem jak będziesz chciała mnie dotknąć poprostu powiedz. Wrzuciłem sobie kanapki do mleka ,nalałem octu jabłkowego do szklanki i usiadłem obok niej. Kiedy zapach octu dotarł do jej nozdrzy kichnęła.
– Na zdrowie – powiedziałem po czym zacząłem jeść.
– Co to jest? – zapytała .
–Ocet jabłkowy kotku – odpowiedziałem pijąc go.
–Pijesz ocet jabłkowy? – zapytała wykrzywiając twarz.
–Tak, chcesz trochę?- zapytałem podsuwając jej szklankę pod nos. Ta jak na zawołanie kichnęła 3 razy pod rząd.
– Na zdrowie kochana- powiedziałem śmiejąc się . Cane zarumieniła się i odpowiedziała ściszając głos
– Dziękuje?, a co ty tak właściwie tutaj robisz tak wcześnie, przecież nie pracujesz?. Założyłem nogi na stół
– To jest dobre pytanie, może po prostu chciałem cię spotkać? – odpowiedziałem obejmując ją. Po chwili wstałem i umyłem nasze naczynia - Nie musisz już wychodzić?.
<Cane?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz